Trudno o lepsze zakończenie kobiecego festiwalu w Olsztynie. Na deskach Teatru Jaracza swoją energią i pasją do życia podzieliła się z uczestniczkami BabaFestu Krystyna Janda, aktorka filmowa i teatralna, reżyserka i dyrektorka artystyczna dwóch teatrów warszawskich. Rolą zagubionej i zahukanej Shirley Valentine rozkochała olsztyńską publiczność...
Typowa kobieta, kura domowa po prostu. Rozciągnięta, różowa koszula, turkusowe rybaczki, frotowe skarpety do połowy łydek i ruda trwała. Całe dnie spędza w kuchni, popijając wino i rozmawiając... ze ścianą. Nieważne, czy kuchenna ściana stoi w Polsce, we Francji, w USA... Problemy są uniwersalne i ponadczasowe.
Krystyna Janda od ponad 20 lat zakłada kostium i zwierza się kobietom na widowni. Nagle przestajemy w niej widzieć gwiazdę kina i teatru, muzę reżyserów i fotografów. Shirley Valentine trafia prosto w serce. Narzeka na męża, dzieci, zawistne koleżanki, rozpamiętuje szkolne lata i obawia się, że w środku umarła. Już nie jest tą beztroską nastolatką, która miała wszystko gdzieś. Odważną i bezpruderyjną kochanką, która malowała swojego Joe (teraz Josepha, który w czwartki oczekuje mielonego na obiad, a postawienie sadzonych na stole skutkuje ostrą przemową rzucaną w stronę kuchenki i kominka) żółtą farbą po całym ciele.
Z przejęciem przyjmuje bilet do Grecji od przyjaciółki i zapewnia, że nie pojedzie, bo mąż nie pozwoli, bo nie da sobie rady, no i co powiedzą dzieci? Stawia wszystko na jedną kartę, kupuje jedwabny kostium, wyrabia paszport i pakuje walizkę. Dwa tygodnie w Grecji wydają się wiecznością, teleportacją do świata, z którego może już nie wrócić.
W drugim akcie przypominamy sobie, że Shirley jest Krystyną Jandą. Naga, upojona alkoholem skacze z łódki w głąb morza bez dna, odkrywa, że mężczyzna może akceptować ją taką, jaka jest naprawdę. Z rozstępami, strachami z przeszłości, ogromnym żalem i poczuciem zmarnowanego życia. Nie zakochuje się w Grecji, ani w Krzysztofie Kolumbie. Ale nie chce już wracać do poprzedniego życia.
Kobiety z całej Polski przychodzą na ten spektakl regularnie, zabierają ze sobą przyjaciółki, mężów, córki. Szukają terapii, odpowiedzi, porady, a może chcą przejrzeć się w lustrze? Piszą w listach do Krystyny Jandy, że dzięki niemu zmieniły swoje życie.
Zmiana, inspiracja, dobra energia — to hasła, które od sześciu lat towarzyszą wyjątkowemu kobiecemu festiwalowi w Olsztynie. BabaFest, olsztyński festiwal rozwoju i inspiracji, powstał z inicjatywy pięciu wspaniałych kobiet. Szósta edycja rozpoczęła się 11 października uroczystą galą w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej, podczas której rozstrzygnięto konkurs na Babę Fest. Spośród ośmiu kandydatek, które bezinteresownie, z potrzeby serca robią coś dla innych, działając w bardzo różnych obszarach, sprawiają, że świat jest lepszy, kapituła oraz internauci w głosowaniu online wybrali jedną superbohaterkę. W tym roku została nią Monika Dąbrowska — pomysłodawczyni akcji „Bieg na sześć łap”.
Galę zakończył performance w wykonaniu Alicji Domańskiej i Johna Portera pt. "Alice in Wonderland". Obraz, który powstał pod wpływem inspiracji piosenkami Portera został zlicytowany na rzecz chorego chłopca.
Festiwal ma bowiem cel charytatywny. Każda rezerwacja na jedno z festiwalowych wydarzeń była cegiełką. Chętnych nigdy nie brakowało. — W tym roku w pierwsze trzy-cztery godziny od uruchomienia zapisów na weekendowe warsztaty miałyśmy 600 rezerwacji, co pokazuje skalę zainteresowania tym wydarzeniem w Olsztynie — mówi Agnieszka Łobacz, jedna z organizatorek BabaFestu.
Tuż przed oficjalnym zakończeniem festiwalu i monodramem Krystyny Jandy (26.10) w Teatrze Jaracza w Olsztynie BabęFest podsumowuje Sylwia Suchecka.
Małgorzata Szwarc
Komentarze (21) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Ta Janda wpędza mnie w nerwicę #2100173 | 178.235.*.* 28 paź 2016 09:40
Dla mnie też żadna to aktorka. Zawsze tak samo - "Drze mordę i potrżąsa łbem" -tak ze zaraz cały się trzęsę . Nie mogę nas to Czupiradło patrzeć. I taka dostawał 1,5 miliona rocznie dotacji - nie do wiary - dlatego teraz ujada i robi rejwach. Nadaje się do KODu
Ocena komentarza: warty uwagi (7) ! odpowiedz na ten komentarz
Anonymus #2100036 | 208.114.*.* 28 paź 2016 01:11
Bo widzi Pani, imbardziej staramy się innych naśladowaç, tym bardziej stajemy się prowincjonalni. A ja powtarzam wytrwale: Bądźmy dumni z naszej polskości i naszej orginalności - naprawdę nie mamy się czego wstydzić.
Ocena komentarza: warty uwagi (6) ! odpowiedz na ten komentarz
Anonymus #2100032 | 208.114.*.* 28 paź 2016 00:44
Wszystko zależy od punktu widzenia. Są takie miejsca na ziemi, z ktòrych i Warszawa jawi się jako prowincja
Ocena komentarza: warty uwagi (6) ! odpowiedz na ten komentarz
No no #2099784 | 81.15.*.* 27 paź 2016 18:56
Niezłe te babki.
! odpowiedz na ten komentarz
Pr #2099757 | 94.254.*.* 27 paź 2016 18:39
Żadne silne tylko puchy marne. Ona nie wie co to silna kobieta.
Ocena komentarza: warty uwagi (5) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
ZY #2099753 | 5.172.*.* 27 paź 2016 18:36
U Kijowskiego Janda ....przypadek ?
Ocena komentarza: warty uwagi (13) ! odpowiedz na ten komentarz
Kiedyś w TV reklamowali taka "Boską" #2099635 | 178.235.*.* 27 paź 2016 16:53
"Boską" z Janda w roli głównej, To po prostu był rzadki SYF. Po 15 minutach wyłączyłem TV. ale baba miała w tamtych czasach reklamę i dlatego tęskni i ujada. A do roboty porządnej weż się kobito. Teraz jej sie rzad nie POdoba bo ni dał jej 1,5 mln
Ocena komentarza: warty uwagi (12) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)
mega #2099619 | 81.190.*.* 27 paź 2016 16:41
Dziewczyny, jak będziecie trzymać się razem, PIS Wam nic nie zrobi.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-9) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)