1-Maja Helena Piotrowska, pisarką z Olsztyna, która przetańczyła całą młodość w Zespole Pieśni i Tańca OLSZTYN, spotkała się on-line ze swoimi czytelnikami . Opowiadała o czasach, kiedy mało kto z młodzieży myślał o polityce, a wszystkich cieszyła możliwość występowania na scenie.
Jak informuje pisarka: – Zwróciło się do mnie Iławskie Centrum Kultury, że organizuje cykl spotkań z ludźmi kultury poświęconych takim wydarzeniom, jak: 1 Maja, 3 Maja oraz Święto Flagi. Pomyśleli także o mnie z uwagi na tematykę moich książek biograficznych o ludziach stąd. Bohaterem pierwszej z nich był Wojciech Muchlado, twórca i choreograf Zespołu Pieśni i Tańca OLSZTYN, w którym przetańczyłam wiele lat. Pomyślałam wtedy, że mogę opowiedzieć o Pochodach 1-Majowych widzianych oczami uczestnika zespołu tańca ludowego.
Zespół OLSZTYN w latach70.
fot. archiwum zespołu
To była jedna z wielu imprez, podczas których występowali w latach 70. – Nikt z nas, ówczesnej młodzieży, nie rozważał wtedy politycznych uwarunkowań tamtych czasów ani nie spoglądał na to krytycznie. W takim kraju się wychowaliśmy i to, że bierze się udział na przykład w Pochodzie 1-Majowym było czymś naturalnym. I było o wiele fajniej iść w pochodzie z zespołem, w kolorowych strojach, niż na przykład ze szkołą w mundurkach. Takie to były czasy. Nikt nawet nie myślał, że kiedykolwiek może być inaczej. Zapraszano nas na występy i z okazji Dnia Drukarza, i z okazji rocznicy powstania Wojska Polskiego, i z okazji rocznicy Rewolucji Październikowej, i Dnia Piekarza, i Dnia Działacza Kultury, i tak dalej. A myśmy z chęcią brali udział, bo to było nasze życie. Oprócz szkoły, oprócz pracy mieliśmy jeszcze ukochany taniec.
Zespół OLSZTYN w latach70.
fot. archiwum zespołu
To była jedna z wielu imprez, podczas których występowali w latach 70. – Nikt z nas, ówczesnej młodzieży, nie rozważał wtedy politycznych uwarunkowań tamtych czasów ani nie spoglądał na to krytycznie. W takim kraju się wychowaliśmy i to, że bierze się udział na przykład w Pochodzie 1-Majowym było czymś naturalnym. I było o wiele fajniej iść w pochodzie z zespołem, w kolorowych strojach, niż na przykład ze szkołą w mundurkach. Takie to były czasy. Nikt nawet nie myślał, że kiedykolwiek może być inaczej. Zapraszano nas na występy i z okazji Dnia Drukarza, i z okazji rocznicy powstania Wojska Polskiego, i z okazji rocznicy Rewolucji Październikowej, i Dnia Piekarza, i Dnia Działacza Kultury, i tak dalej. A myśmy z chęcią brali udział, bo to było nasze życie. Oprócz szkoły, oprócz pracy mieliśmy jeszcze ukochany taniec.
Jak wspomina Piotrowska: – Mamy sentyment do tego, że występowaliśmy w strojach, popisywaliśmy się w jakichś niewielkich układach tanecznych przed samą trybuną. Byliśmy młodzi, szczęśliwi, pełni nadziei na przyszłość. Wielką radość sprawiało nam takie „taneczne” spędzanie czasu oraz świadomość, że kultywujemy dobre tradycje. Teraz dużo mówi się o potrzebie zachowania naszego dziedzictwa i tak zwanej „tożsamości kulturowej”. A my po prostu byliśmy młodzi i pełni woli życia. Angażowaliśmy swoje siły i czas po to, żeby tańczyć razem nie tylko na scenie. Chociaż wokół było szaro, ale my w zespole, zaprzyjaźnieni ze sobą i tańczący wspólnie mieliśmy fajną młodość. Opowiem też o wartościach, które wpajał nam nasz choreograf, pan Wojciech Muchlado oraz o naszych autorytetach. On był wtedy dla nas jednym z największych.
Zespół OLSZTYN podczas jednego z występów
fot. archiwum zespołu
Praca w zespole tanecznym była także kształtowaniem charakteru, odpowiedzialności, umiejętności współpracy w grupie. – Każdy z nas poszedł potem jakąś dobrą drogą w życiu. Opowiem więc także o tym, jakie znaczenie miało bycie członkiem zespołu i jakie wynikały z tego korzyści dla wszystkich, także w znaczeniu kształtowania osobowości. Ci, którzy wyszli z tych zespołów zdobyli potem wykształcenie oraz angażowali się w pożyteczne zajęcia: i prywatnie, i zawodowo.
Zespół OLSZTYN podczas jednego z występów
fot. archiwum zespołu
Praca w zespole tanecznym była także kształtowaniem charakteru, odpowiedzialności, umiejętności współpracy w grupie. – Każdy z nas poszedł potem jakąś dobrą drogą w życiu. Opowiem więc także o tym, jakie znaczenie miało bycie członkiem zespołu i jakie wynikały z tego korzyści dla wszystkich, także w znaczeniu kształtowania osobowości. Ci, którzy wyszli z tych zespołów zdobyli potem wykształcenie oraz angażowali się w pożyteczne zajęcia: i prywatnie, i zawodowo.
Pisarka przyznała się także do lekkiej tremy przed tym pierwszym spotkaniem z publicznością on-line. – Musiałam wykombinować, jak postawić swój smartfon, żeby móc bez przeszkód opowiadać i jeszcze pokazywać na przykład zdjęcia albo foldery. Kiedy mam spotkania autorskie, to siedzą na sali ludzie i widzę ich twarze. Mogę wtedy nawiązać z nimi na przykład kontakt wzrokowy. A oni się uśmiechają, kiwają głowami – po prostu reagują na moje słowa. A tutaj na ekranie telefonu widziałam tylko siebie. Byłam jednak dobrej myśli i udało się.
Link do spotkania znajdą Państwo tutaj:
Spotkanie 1-Majowe z Heleną Piotrowską
Spotkanie 1-Majowe z Heleną Piotrowską
Łukasz Czarnecki-Pacyński
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
pochód musi być #2914837 | 77.111.*.* 2 maj 2020 09:07
kto nie pójdzie na pochód ten jest dureń wariat i debil do kwadratu
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz
dlaczego #2914583 | 88.156.*.* 1 maj 2020 16:12
piszcie, brak roboli brak pochodów, same Pany !!!!!!!!!!!!!!!!
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) ! odpowiedz na ten komentarz