„Panie Matuszyński, mam nadzieję, że pan tego nie spieprzył”, napisał ktoś na forum, a zdanie obiegło wszystkie portale. Reżyser, Jan P. Matuszyński filmu nie spieprzył. Ci, którzy na film czekali miesiącami, po drodze czytając „Portret podwójny”, znakomitą książkę Magdaleny Grzebałkowskiej i dzienniki Zdzisława Beksińskiego zredagowane przez Jarosława Skocznia, mogą odetchnąć z ulgą.