- to słowa Haliny Sarul, więzionej w stanie wojennym w Gołdapi od 9 stycznia do 25 marca 1982 roku. To zdanie możemy usłyszeć w filmie dokumentalnym "Opowieści gołdapskiego lasu" w reżyserii Tomasza Orlicza.
Film wyświetlono w poniedziałek 8 czerwca w giżyckim Klubie Garnizonowym podczas otwarcia wystawy "Kobiety internowane. Gołdap 1982".
Historie kobiet internowanych w Gołdapi przedstawiła Magdalena Dzienis, pracownica białostockiego oddziału IPN.
— Działaczki opozycji nie wiedziały dokąd są przewożone — opowiadała Magdalena Dzienis. — Gdy zobaczyły granicę państwa, pierwszą myślą była wywózka do Rosji.
Odcięte od rodzin, przyjaciół, działalności podziemnej - nie poddały się. Uruchomiły tajny system kształcenia, słuchały radia "Wolna Europa", wspierały się wzajemnie. Gdy jednej z kobiet zmarł syn i odmówiono jej przepustki na pogrzeb dziecka, pozostałe "gołdapianki" urządziły strajk głodowy. Przepustka została wydana.
Pani Dzienis wspomniała odwagę giżyckiej okulistki (powierzono jej opiekę lekarską nad internowanymi) Jadwigi Borkowskiej-Żurek, która robiła co w jej mocy, by odpowiednią diagnozą wydobyć kobiety więzione w Gołdapi na wolność.
— Losy tych kobiet, choć minęło tyle lat, nadal robią ogromne wrażenie — mówi urzędniczka ratusza Lilianna Florkiewicz, uczestniczka spotkania.
Wystawa będzie czynna jeszcze przez najbliższe dwa tygodnie (w godz. 9-19). Chętni będą mogli obejrzeć także film "Opowieści gołdapskiego lasu".
Anna Baranowska
a.baranowska@gazetaolsztynska.pl
Waldemar Żyszkiewicz, dziennikarz i pisarz:
"Trwający 45 minut film, według pomysłu Tomasza Piotrowskiego, w reżyserii Tomasza Orlicza, jest wzruszającą – chwilami impresyjną, chwilami dokumentalną – opowieścią, złożoną z wypowiedzi około dziesięciu spośród blisko czterystu kobiet przetrzymywanych w pierwszej połowie 1982 roku w obozie odosobnienia niedaleko Gołdapi nad granicą sowiecką.
Narrację zdominowały wrocławianki, ale w filmie pojawiają się też wypowiedzi Anny Walentynowicz, Marii Teresy Klimek, nauczycielki z Gorzowa Wielkopolskiego, czy Stanisławy Sobieraj, rolniczki z okolic Sieradza. Nie zabrakło głosu ks. prałata Aleksandra Smędzika, który przed laty sprawował w gołdapskim ośrodku posługę duszpasterską
dla internowanych, a gdy trzeba było, w butach z cholewami przemycał na wolność listy pisane do najbliższych.
Telewizja publiczna prezesa Urbańskiego, współproducent filmu, na jego premierowy pokaz wybrała pasmo około 1 w nocy. Na szczęście, dzięki nowym mediom, zainteresowani będą mogli obejrzeć obraz w dogodnej dla siebie porze,
gdyż IPN wytłoczył 15 tys. płyt z filmem, które zostaną rozprowadzone jako bezpłatny dodatek do okazałego, liczącego 200 stron katalogu wystawy „Kobiety internowane. Gołdap 1982”"
źródło: waldemar-zyszkiewicz.pl
Historie kobiet internowanych w Gołdapi przedstawiła Magdalena Dzienis, pracownica białostockiego oddziału IPN.
— Działaczki opozycji nie wiedziały dokąd są przewożone — opowiadała Magdalena Dzienis. — Gdy zobaczyły granicę państwa, pierwszą myślą była wywózka do Rosji.
Odcięte od rodzin, przyjaciół, działalności podziemnej - nie poddały się. Uruchomiły tajny system kształcenia, słuchały radia "Wolna Europa", wspierały się wzajemnie. Gdy jednej z kobiet zmarł syn i odmówiono jej przepustki na pogrzeb dziecka, pozostałe "gołdapianki" urządziły strajk głodowy. Przepustka została wydana.
Pani Dzienis wspomniała odwagę giżyckiej okulistki (powierzono jej opiekę lekarską nad internowanymi) Jadwigi Borkowskiej-Żurek, która robiła co w jej mocy, by odpowiednią diagnozą wydobyć kobiety więzione w Gołdapi na wolność.
— Losy tych kobiet, choć minęło tyle lat, nadal robią ogromne wrażenie — mówi urzędniczka ratusza Lilianna Florkiewicz, uczestniczka spotkania.
Wystawa będzie czynna jeszcze przez najbliższe dwa tygodnie (w godz. 9-19). Chętni będą mogli obejrzeć także film "Opowieści gołdapskiego lasu".
Anna Baranowska
a.baranowska@gazetaolsztynska.pl
Waldemar Żyszkiewicz, dziennikarz i pisarz:
"Trwający 45 minut film, według pomysłu Tomasza Piotrowskiego, w reżyserii Tomasza Orlicza, jest wzruszającą – chwilami impresyjną, chwilami dokumentalną – opowieścią, złożoną z wypowiedzi około dziesięciu spośród blisko czterystu kobiet przetrzymywanych w pierwszej połowie 1982 roku w obozie odosobnienia niedaleko Gołdapi nad granicą sowiecką.
Narrację zdominowały wrocławianki, ale w filmie pojawiają się też wypowiedzi Anny Walentynowicz, Marii Teresy Klimek, nauczycielki z Gorzowa Wielkopolskiego, czy Stanisławy Sobieraj, rolniczki z okolic Sieradza. Nie zabrakło głosu ks. prałata Aleksandra Smędzika, który przed laty sprawował w gołdapskim ośrodku posługę duszpasterską
dla internowanych, a gdy trzeba było, w butach z cholewami przemycał na wolność listy pisane do najbliższych.
Telewizja publiczna prezesa Urbańskiego, współproducent filmu, na jego premierowy pokaz wybrała pasmo około 1 w nocy. Na szczęście, dzięki nowym mediom, zainteresowani będą mogli obejrzeć obraz w dogodnej dla siebie porze,
gdyż IPN wytłoczył 15 tys. płyt z filmem, które zostaną rozprowadzone jako bezpłatny dodatek do okazałego, liczącego 200 stron katalogu wystawy „Kobiety internowane. Gołdap 1982”"
źródło: waldemar-zyszkiewicz.pl