Jeśli chcesz uniknąć demencji starczej, uprawiaj dużo seksu, spotykaj się z ludźmi i rób dobrze innym. A jeśli chcesz pić, nie rób tego w samotności. Tylko w towarzystwie schodzi ciśnienie. A przede wszystkim nie wierz politykom. Jesteście ciekawi, skąd własnie takie rady? Zapraszamy do wywiadu z Krzysztofem Skibą, muzykiem. Rozmawiała Ada Romanowska.
— Żyć nam się ostatnio nie chce…
— Ano nie chce, bo większość Polaków cierpi na depresję. I to nie są jakieś nasze humory, ale poważne schorzenie. Naprawdę! Mamy narodową depresję, bo nie jesteśmy optymistami. W genach tak mamy i — bij, zabij — chodzimy z opuszczonymi głowami. Ja na szczęście tak nie mam, jestem zawsze wesoły, ale to chyba odziedziczyłem po swojej mamie. Kobitka ma teraz 85 lat i zawsze mi się skarży: „synku, jak ja nie lubię swoich koleżanek. One ciągle chodzą po lekarzach i narzekają”. Mama jest silna, wiecznie zadowolona, ale tak trzeba!
— Ano nie chce, bo większość Polaków cierpi na depresję. I to nie są jakieś nasze humory, ale poważne schorzenie. Naprawdę! Mamy narodową depresję, bo nie jesteśmy optymistami. W genach tak mamy i — bij, zabij — chodzimy z opuszczonymi głowami. Ja na szczęście tak nie mam, jestem zawsze wesoły, ale to chyba odziedziczyłem po swojej mamie. Kobitka ma teraz 85 lat i zawsze mi się skarży: „synku, jak ja nie lubię swoich koleżanek. One ciągle chodzą po lekarzach i narzekają”. Mama jest silna, wiecznie zadowolona, ale tak trzeba!
— Tylko jak to wytłumaczyć ludziom?
— Nie lubimy się uśmiechać, a jeśli już komuś się uda, brany jest za wariata. Albo ludzie mówią: „o, ten to śmieje się jak głupi do sera”. Dlatego lepiej się nie wyróżniać. Przecież my nawet pesymistycznie się witamy! Amerykanin od razu szczerzy zęby i mówi: „nice to see you, czyli jak miło cię widzieć”! A Polak? Na pytanie, co u ciebie, odpowie: stara bieda… Szczytem optymizmu jest „jakoś idzie”, a jak już ktoś powie „jest cudownie”, jest podejrzany. Na pewno kłamie! Albo pijany…
— Nie lubimy się uśmiechać, a jeśli już komuś się uda, brany jest za wariata. Albo ludzie mówią: „o, ten to śmieje się jak głupi do sera”. Dlatego lepiej się nie wyróżniać. Przecież my nawet pesymistycznie się witamy! Amerykanin od razu szczerzy zęby i mówi: „nice to see you, czyli jak miło cię widzieć”! A Polak? Na pytanie, co u ciebie, odpowie: stara bieda… Szczytem optymizmu jest „jakoś idzie”, a jak już ktoś powie „jest cudownie”, jest podejrzany. Na pewno kłamie! Albo pijany…
— Nie możemy być szczęśliwi?
— Nie, bo sąsiedzi nie lubią szczęściarzy. Lepiej się nie wychylać. Poza tym mamy za mało słońca, chociaż już nie jest taka szaro jak w Peerelu. Mamy pomalowane na jaskrawe kolory osiedlowe bloki. Przecież w takich domach powinno chcieć się żyć! Zrobili nam autostrady, podłączyli do cywilizacji i otworzyli sklepy z nowinkami technicznymi. Ludzie obkładają się smartfonami i tabletami. Nikt nie pamięta, że na podłączenie telefonu za komuny trzeba było czekać dziesięć lat!
— Nie, bo sąsiedzi nie lubią szczęściarzy. Lepiej się nie wychylać. Poza tym mamy za mało słońca, chociaż już nie jest taka szaro jak w Peerelu. Mamy pomalowane na jaskrawe kolory osiedlowe bloki. Przecież w takich domach powinno chcieć się żyć! Zrobili nam autostrady, podłączyli do cywilizacji i otworzyli sklepy z nowinkami technicznymi. Ludzie obkładają się smartfonami i tabletami. Nikt nie pamięta, że na podłączenie telefonu za komuny trzeba było czekać dziesięć lat!
— A dzisiaj wystarczy złotówka…
— Dlatego mamy po pięć telefonów w kieszeni, palcem ślizgamy się po świecie, który wyświetla nam się na ekraniku. Nawet siedząc w toalecie, możemy zwiedzać Hawaje! Kurczę, dlaczego to nas nie uszczęśliwia? Może właśnie dlatego, że Polacy masowo wyjeżdżają do ciepłych krajów, a gdy wracają, znowu są w tej szarej rzeczywistości. Napatrzą się na Turcję, Grecję, na morza, oceany, pustynie, all inclusive i później nie potrafią się odnaleźć na zwykłej osiedlowej ulicy. Jakoś ciasno, szaro… Tylko te bloki trzymają fason.
— Dlatego mamy po pięć telefonów w kieszeni, palcem ślizgamy się po świecie, który wyświetla nam się na ekraniku. Nawet siedząc w toalecie, możemy zwiedzać Hawaje! Kurczę, dlaczego to nas nie uszczęśliwia? Może właśnie dlatego, że Polacy masowo wyjeżdżają do ciepłych krajów, a gdy wracają, znowu są w tej szarej rzeczywistości. Napatrzą się na Turcję, Grecję, na morza, oceany, pustynie, all inclusive i później nie potrafią się odnaleźć na zwykłej osiedlowej ulicy. Jakoś ciasno, szaro… Tylko te bloki trzymają fason.
— Ale jednak to nie Partenon….
— Ha! A wiesz, że Grecja się polonizuje? Pojawiają się tam kiełbachy, bigosy, kaszanki, disco polo — żeby Polak czuł się jak w domu. Ale on i tak nie czuje się jak w domu. Niby tam żyje, tryska energią, szasta kasą, o ile ją ma… A w Polsce? Stara bieda. Chociaż, tak sobie myślę, nawet jak jedziemy w ciepłe kraje, przemycamy trochę tej polskiej depresji. A jak wracamy, mamy w sobie jakąś niechęć do obcych. Nikt na Polskę nie napada, a my sami się przekonujemy, że niedługo wybuchnie bomba. A to Niemcy się na nas szykują, a to Rosjanie już w gotowości, a to Arabowie ostrzą noże i przy okazji sprzedają nam kebaby. Pół Polski nie wyobraża sobie życia bez takiego jedzenia, a na Arabów gada.
— Ha! A wiesz, że Grecja się polonizuje? Pojawiają się tam kiełbachy, bigosy, kaszanki, disco polo — żeby Polak czuł się jak w domu. Ale on i tak nie czuje się jak w domu. Niby tam żyje, tryska energią, szasta kasą, o ile ją ma… A w Polsce? Stara bieda. Chociaż, tak sobie myślę, nawet jak jedziemy w ciepłe kraje, przemycamy trochę tej polskiej depresji. A jak wracamy, mamy w sobie jakąś niechęć do obcych. Nikt na Polskę nie napada, a my sami się przekonujemy, że niedługo wybuchnie bomba. A to Niemcy się na nas szykują, a to Rosjanie już w gotowości, a to Arabowie ostrzą noże i przy okazji sprzedają nam kebaby. Pół Polski nie wyobraża sobie życia bez takiego jedzenia, a na Arabów gada.
— Może wróg jest nam potrzebny?
— My ciągle musimy go szukać, żeby nie zwariować. Cała poezja romantyczna opiera się na cierpieniu. Potem wcale nie było lepiej. To oznacza, że taki jest nasz sens życia. Uwielbiamy cierpieć za miliony. Wszyscy wokół są źli, a my jedyni jesteśmy doskonali. Tak się oszukujemy, ale to wcale nam nie poprawia humoru. Bo czy można się cieszyć tym, że wszyscy nas oszukują? Teraz dorzucają się do tego politycy PiS. Mówią jedno, robią drugie, a myślą trzecie. Ten koszmar też jest w tym duchu!
— My ciągle musimy go szukać, żeby nie zwariować. Cała poezja romantyczna opiera się na cierpieniu. Potem wcale nie było lepiej. To oznacza, że taki jest nasz sens życia. Uwielbiamy cierpieć za miliony. Wszyscy wokół są źli, a my jedyni jesteśmy doskonali. Tak się oszukujemy, ale to wcale nam nie poprawia humoru. Bo czy można się cieszyć tym, że wszyscy nas oszukują? Teraz dorzucają się do tego politycy PiS. Mówią jedno, robią drugie, a myślą trzecie. Ten koszmar też jest w tym duchu!
— Jest szansa na wybawienie?
— Jeśli zmienimy sposób myślenia, jest. Ale to marzenie ściętej głowy. Jednak gdybyśmy byli jak Tajlandczycy, otwarci i przyjaźni, świat byłby piękniejszy. Polak jednak z góry zakłada, że wszyscy wokół mają złe intencje. Jeśli ktoś pyta się nas o drogę, to chce nas okraść, zgwałcić i powiesić na drzewie. Gdybyśmy mieli trochę więcej zaufania do ludzi, nie patrzylibyśmy na innych krzywym okiem. Ja rozumiem, że ludzie oszukują starsze osoby „na wnuczka”, że fałszywi kominiarze czyszczą kominy, że powierzamy komuś pieniądze, a potem okazuje się, że to pic na wodę. Cały świat jest pełen naciągaczy, ale powinniśmy jednak śpiewać razem z Niemenem: „lecz ludzi dobrej woli jest więcej”. A ci, co wolą kobiecie piosenki, mogą nucić Halinkę Kunicką — „świat nie jest taki zły”. Bo nie jest! Sami sobie stwarzamy problemy. Chociaż, ja wiem, że ten polski fioł nie wziął się znikąd. Jesteśmy krajem mocno doświadczonym. Ale ile można pokutować? Jeśli przestalibyśmy ufać politykom, którzy cały czas nas straszą, wyszlibyśmy na prostą. Tak sądzę. Trzeba odpuścić sobie informacje polityczne, bo one w większości są zmyślone. Mącą Polakom w głowach, którzy potem spać nie mogą. Lepiej poczytać jakąś dobrą książkę.
— Jeśli zmienimy sposób myślenia, jest. Ale to marzenie ściętej głowy. Jednak gdybyśmy byli jak Tajlandczycy, otwarci i przyjaźni, świat byłby piękniejszy. Polak jednak z góry zakłada, że wszyscy wokół mają złe intencje. Jeśli ktoś pyta się nas o drogę, to chce nas okraść, zgwałcić i powiesić na drzewie. Gdybyśmy mieli trochę więcej zaufania do ludzi, nie patrzylibyśmy na innych krzywym okiem. Ja rozumiem, że ludzie oszukują starsze osoby „na wnuczka”, że fałszywi kominiarze czyszczą kominy, że powierzamy komuś pieniądze, a potem okazuje się, że to pic na wodę. Cały świat jest pełen naciągaczy, ale powinniśmy jednak śpiewać razem z Niemenem: „lecz ludzi dobrej woli jest więcej”. A ci, co wolą kobiecie piosenki, mogą nucić Halinkę Kunicką — „świat nie jest taki zły”. Bo nie jest! Sami sobie stwarzamy problemy. Chociaż, ja wiem, że ten polski fioł nie wziął się znikąd. Jesteśmy krajem mocno doświadczonym. Ale ile można pokutować? Jeśli przestalibyśmy ufać politykom, którzy cały czas nas straszą, wyszlibyśmy na prostą. Tak sądzę. Trzeba odpuścić sobie informacje polityczne, bo one w większości są zmyślone. Mącą Polakom w głowach, którzy potem spać nie mogą. Lepiej poczytać jakąś dobrą książkę.
— Myślisz, że Polacy wyłączą telewizor, żeby sobie poczytać?
— Nie myślę. Niestety, ale masz rację. Ja wiem, że moje rady są utopijne, ale innych sposobów nie widzę. Ale powiem ci, że ostatnio przeczytałem kilka książek, które mną zawładnęły. To się rzadko zdarza, ale trafiłem na takie pozycje, że aż serce wyskoczyło mi z piersi. Uciekłem od rzeczywistości i to wcale nie było takie złe. Niech inni też uciekają w ten sposób.
— Nie myślę. Niestety, ale masz rację. Ja wiem, że moje rady są utopijne, ale innych sposobów nie widzę. Ale powiem ci, że ostatnio przeczytałem kilka książek, które mną zawładnęły. To się rzadko zdarza, ale trafiłem na takie pozycje, że aż serce wyskoczyło mi z piersi. Uciekłem od rzeczywistości i to wcale nie było takie złe. Niech inni też uciekają w ten sposób.
— Polacy czytają najczęściej etykiety na butelkach...
— Alkohol też jest ucieczką. Cały świat pije, ale trzeba pić z umiarem. Radzę pić na wesoło, w towarzystwie, broń Boże samemu. Wtedy depresja po każdym głębszym się pogłębia. A jeśli wychyla się ze znajomymi, też trzeba znać umiar. Jeśli łyknie się za dużo, Polak staje się agresywny, kłóci się i bije. A następnego ranka kac po wódce i kac moralny. I znowu depresja. Jak Polak jest wesoły, jest fajnie. Rozluźni się, pocieszy, zejdzie z niego ciśnienie… Ostatnie badania Brytyjczyków pokazują, że ludzie, którzy prowadzą bogate życie towarzyskie, są bardziej otwarci na świat. Anglicy Ameryki w tej kwestii nie odkryli, ale powiedzieli prawdę. Do tego ja dorzucę swoje pięć groszy. Jeśli chcesz uniknąć demencji starczej, uprawiaj dużo seksu, spotykaj się z ludźmi i rób dobrze innym. Pomagaj, zrób coś pozytywnego!
— Alkohol też jest ucieczką. Cały świat pije, ale trzeba pić z umiarem. Radzę pić na wesoło, w towarzystwie, broń Boże samemu. Wtedy depresja po każdym głębszym się pogłębia. A jeśli wychyla się ze znajomymi, też trzeba znać umiar. Jeśli łyknie się za dużo, Polak staje się agresywny, kłóci się i bije. A następnego ranka kac po wódce i kac moralny. I znowu depresja. Jak Polak jest wesoły, jest fajnie. Rozluźni się, pocieszy, zejdzie z niego ciśnienie… Ostatnie badania Brytyjczyków pokazują, że ludzie, którzy prowadzą bogate życie towarzyskie, są bardziej otwarci na świat. Anglicy Ameryki w tej kwestii nie odkryli, ale powiedzieli prawdę. Do tego ja dorzucę swoje pięć groszy. Jeśli chcesz uniknąć demencji starczej, uprawiaj dużo seksu, spotykaj się z ludźmi i rób dobrze innym. Pomagaj, zrób coś pozytywnego!
— Dobra karma wraca?
— Jak bumerang! Na przykład na osiedlu pomalujmy ławkę w parku albo załatwmy z sąsiadami jakiś problem. Pamiętam, że zintegrowała się grupa moich sąsiadów. Na osiedlu, gdzie było pięć domków, potrzebna była latarnia. Jeden załatwiał to, drugi tamto i wspólnymi siłami załatwili światło. Powalczyli, polatali, a potem się skumplowali. Jeśli będzie tak można, świat będzie piękniejszy. Gorzej, gdy wszystkie takie rzeczy będą zarządzane w Warszawie. Będzie centrala i sąsiad nie będzie mógł sobie nawet szczypioru posadzić w ogródku. W takim świecie nie da się żyć normalnie, o uśmiechu nawet nie wspomnę.
— Jak bumerang! Na przykład na osiedlu pomalujmy ławkę w parku albo załatwmy z sąsiadami jakiś problem. Pamiętam, że zintegrowała się grupa moich sąsiadów. Na osiedlu, gdzie było pięć domków, potrzebna była latarnia. Jeden załatwiał to, drugi tamto i wspólnymi siłami załatwili światło. Powalczyli, polatali, a potem się skumplowali. Jeśli będzie tak można, świat będzie piękniejszy. Gorzej, gdy wszystkie takie rzeczy będą zarządzane w Warszawie. Będzie centrala i sąsiad nie będzie mógł sobie nawet szczypioru posadzić w ogródku. W takim świecie nie da się żyć normalnie, o uśmiechu nawet nie wspomnę.
— A może uśmiechajmy się przed lustrem, sami do siebie?
— Byle nie za długo! Ale kobiety i tak nie będą się uśmiechać, bo przecież uśmiech działa na zmarszczki. Muszą więc być ponure, żeby być piękne. Faceci też chcą mieć ostatnio gładkie twarze, więc nie będą szczerzyć zębów.
— Byle nie za długo! Ale kobiety i tak nie będą się uśmiechać, bo przecież uśmiech działa na zmarszczki. Muszą więc być ponure, żeby być piękne. Faceci też chcą mieć ostatnio gładkie twarze, więc nie będą szczerzyć zębów.
— Tacy najczęściej jeżdżą autobusami.
— Wszyscy, którzy korzystają z komunikacji miejskiej, sprawiają wrażenie, jakby mieli komornika na głowie. To jakaś plaga! Ale w ciągu ostatniego roku nie mamy powodów do śmiechu. Polityka idzie w złym kierunku i do tego frank skacze. Ciężko niektórym wiązać koniec z końcem, więc ten smutek aż rośnie w oczach. Tylko czy trzeba aż tak wszystko filtrować przez swój stan umysłu? Uważam, że nie ma problemów, z których nie da się wyjść. Dużo zależy od nastawienia. Nawet kredyty nie są straszne, gdy chce się żyć. Po prostu. A ci, którzy cały czas narzekają, niech pójdą do hospicjum albo na oddział onkologiczny, gdzie dzieci walczą z białaczką. Na pewno postawią się do pionu. Uświadomimy sobie, że mamy wydumane problemy. Bo tak naprawdę mamy. Polityków bym wysłał na taki oddział. Może w końcu staliby się ludźmi.
— Wszyscy, którzy korzystają z komunikacji miejskiej, sprawiają wrażenie, jakby mieli komornika na głowie. To jakaś plaga! Ale w ciągu ostatniego roku nie mamy powodów do śmiechu. Polityka idzie w złym kierunku i do tego frank skacze. Ciężko niektórym wiązać koniec z końcem, więc ten smutek aż rośnie w oczach. Tylko czy trzeba aż tak wszystko filtrować przez swój stan umysłu? Uważam, że nie ma problemów, z których nie da się wyjść. Dużo zależy od nastawienia. Nawet kredyty nie są straszne, gdy chce się żyć. Po prostu. A ci, którzy cały czas narzekają, niech pójdą do hospicjum albo na oddział onkologiczny, gdzie dzieci walczą z białaczką. Na pewno postawią się do pionu. Uświadomimy sobie, że mamy wydumane problemy. Bo tak naprawdę mamy. Polityków bym wysłał na taki oddział. Może w końcu staliby się ludźmi.
Rozmawiała Ada Romanowska
Chcesz zadać pytanie autorce? Klik!
Chcesz zadać pytanie autorce? Klik!
Krzysztof Mieczysław Skiba — muzyk, autor tekstów, satyryk, publicysta, konferansjer, artysta rozrywkowy, felietonista, autor happeningów, wokalista rockowy. Członek zespołu Big Cyc. Wydał też dwie solowe płyty i napisał cztery książki. Zagrał w kilku filmach i serialach. Jest też znany z kontrowersyjnych zachowań. W 1999 roku podczas koncertu w katowickim Spodku na znak protestu obnażył pośladki. Na widowni obecny był ówczesny premier Jerzy Buzek, który urażony tym opuścił koncert.
Komentarze (14) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Koska #2190234 | 83.24.*.* 26 lut 2017 08:57
Wystarczy przeczytać komentarze aby potwierdziło się to co pisze K. Skiba. Cyniczne smutasy to Polacy i ja też niestety mam takie tendencje. Nie powiem że nie, ale nawet jeśli wam się wydaje że K. Skiba pisze bzdury to niestety nie jest prawdą. Rady są zwyczajne ale prawdziwe. Problem polega na tym że my o tym wiemy, ale tak trudno nam żyć wg tych prostych reguł. A jeszcze jedno zrobić komuś dobrze to być życzliwym pomóc, uśmiechnąć się, poradzić, wcale nie musi to być bzykanie wszystkiego co się rusza. Robić komuś dobrze to mieć szacunek do ludzi i zwierząt. I prawdą jest że robione dobro wraca jak bumerang.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz
reno #2188025 | 195.136.*.* 22 lut 2017 21:10
kozi ...
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) ! odpowiedz na ten komentarz
tutejszy #2185887 | 37.47.*.* 19 lut 2017 15:20
Panie Krzysztofie stosuję powyższe zalecenia z najwyższą uwagą i skupieniem od wielu lat i muszę nieskromnie powiedzieć ze jestem dzięki temu zdrowy na ciele i umyśle ale przede wszystkim zdystansowany to aktualnie otaczającej mnie rzeczywistości czego Panu i Narodowi serdecznie życzę
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz
Tak trzymać #2185460 | 88.156.*.* 18 lut 2017 16:00
Bzykam wszystko co się rusza i na drzewo nie skacze. I jest OK.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) ! odpowiedz na ten komentarz
abc #2183084 | 212.160.*.* 15 lut 2017 15:41
A może po prostu tacy jesteśmy i nie chcemy tego zmieniać? Nikt nie może nakazać być wesołym, zadowolonym z życia i przyjaznym. Skoro to u nas wiekowa tradycja to czego się czepiać?
! odpowiedz na ten komentarz
fpistu #2182372 | 89.228.*.* 14 lut 2017 17:28
widzę tu samych zwolenników jarosławy kłamczyńskiej
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) ! odpowiedz na ten komentarz
Skiba to Warchoł Antypolski #2182170 | 88.156.*.* 14 lut 2017 13:31
PO prostu Śmieś. Spadaj idioto na szczaw
Ocena komentarza: warty uwagi (6) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)
gej owy #2181663 | 89.228.*.* 13 lut 2017 19:22
"...rób dobrze innym" Okey.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) ! odpowiedz na ten komentarz
pijany rycho #2180707 | 83.23.*.* 12 lut 2017 19:37
Autorytet na miano Gazety Olsztyńskiej
Ocena komentarza: warty uwagi (22) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)