Kamienica Naujacka doczekała się opracowania

2009-06-26 00:00:00

Kamienica Naujacka w Olsztynie doczekała się pierwszej pracy na swój temat. Studentka wydziału sztuki UWM napisała pracę licencjacką o architekturze budynku i jego odbudowie.

— Gdy pierwszy raz przyjechałam do Olsztyna na pierwszy rok studiów, ta kamienica przyciągnęła mój wzrok — mówi Marta Doroszko, studentka UWM. — Była zaniedbana i odrapana, ale mimo to budynek był piękny. Po raz drugi budynek przy ul. Dąbrowszczaków 3 zachwycił mnie w październiku, gdy przyjechałam z wakacji, by zacząć trzeci rok studiów. Był już odnowiony. To właśnie wtedy pomyślałam, że może warto napisać o nim pracę licencjacką.

Zebranie materiałów i napisanie pracy zabrało pochodzącej z Iławy studentce pół roku. Dotarła przy tym do wielu ciekawostek. Podczas badań okazało się na przykład, że kamienica przy ul. Dąbrowszczaków 3, w chwili gdy ją budowano, wcale nie miała tak fantazyjnych kształtów jak obecnie.

— Wzniesiono ją pod koniec XIX wieku i była to zwykła czynszowa kamienica, niczym niewyróżniająca się spośród budynków stojących obok. Miała zwykłą, kwadratową bryłę — opisuje Marta Doroszko. — Dopiero po przejęciu jej przez Otto Naujacka, rzutkiego przedsiębiorcę, zmieniła swój wygląd.

Naujack w 1907 roku przebudował ja w stylu secesyjnym. Secesja w architekturze wyrażała się, najogólniej rzecz ujmując, ozdobnością. Za sprawą dobudówek Naujack uczynił ją też asymetryczną, co zaczęło wyróżniać ją z tłumu.



22-letnia studentka opisała architekturę budynku i tło historyczne, które towarzyszyło pierwszej przebudowie. Prześledziła też cały proces rekonstrukcji, którego w ubiegłym roku dokonali konserwatorzy. Teraz kamienica jest zgodna w 90 proc. ze stanem z 1907 roku, gdy była remontowana przez Naujacka.

— Wiele detali decydujących o wartości tego budynku było ukrytych pod kilkoma warstwami farby — opowiada Marta Doroszko. — W ten sposób odkryto np. złocenia na sufitach. Jeszcze gorzej było na strychu, gdzie przez kilkadziesiąt lat urzędowały tylko gołębie. Żeby przystąpić do remontu, trzeba było usunąć grubą warstw ich odchodów. Moją ulubioną częścią budynku jest wejście i klatka schodowa. Na podłodze przed drzwiami, tam, gdzie w normalnych domach leży wycieraczka, widnieje zrobiony z mozaiki łaciński napis "Salve", czyli "Witaj". Po otwarciu przepięknych drzwi widzimy na podłodze secesyjną mozaikę i lastriko. Jest tam też przepiękna szklana markiza, a w oknach duże witraże.

Praca 22-letniej studentki zainteresowała Marka Marcinkowskiego, dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury, którego siedziba znajduje się w odnowionej kamienicy.

— Przeczytałem ją w całości — mówi Marcinkowski. — To praca, która ma walory znacznie większe niż przeciętne opracowania tego rodzaju. Jest dobrze napisana i zgodna z faktami. Podobała mi się. Jest mi przyjemnie, że młoda osoba zainteresowała się tym ważnym z punktu widzenia historii budynkiem i że zadała sobie tyle trudu, by to dobrze opisać. W lipcu praca Marty Doroszko będzie jeszcze raz oceniana. Studentka będzie musiała bronić jej przed komisją z wydziału sztuki UWM.

Mariusz Jaźwiński
m.jazwinski@gazetaolsztynska.pl
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.