Paweł Jaszczuk Olsztyn-Paweł Jaszczuk prozaik, dramatopisarz, krytyk literacki,autor kryminałów
Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak
O najnowszej powieści "Sekret antykwariusza" i o tym, że erudycja nie chroni przed złem z Pawłem Jaszczukiem, autorem powieści kryminalnych rozmawia Katarzyna Janków-Mazurkiewicz.
— W pana najnowszej powieści tym razem głównym bohaterem jest antykwariat. Często bywa pan w olsztyńskich?
— Bohaterem mojej nowej powieści jest antykwariusz, a antykwariat tworzy aurę, przechowalnię idei, które czas skazał na niebyt. W antykwariatach bywam od czasu do czasu. Każda wizyta jest traumatycznym przeżyciem. Odnoszę wrażenie, że książki czekają na nowego właściciela, jak dzieci w domach dziecka na adopcję.
— Bohaterem mojej nowej powieści jest antykwariusz, a antykwariat tworzy aurę, przechowalnię idei, które czas skazał na niebyt. W antykwariatach bywam od czasu do czasu. Każda wizyta jest traumatycznym przeżyciem. Odnoszę wrażenie, że książki czekają na nowego właściciela, jak dzieci w domach dziecka na adopcję.
— Mimo to pana najnowsza książka prowadzi nas do antykwariatu, a akcja książki toczy się w Olsztynie. Czy już na zawsze porzucił pan Lwów?
— Zamknąłem cykl lwowski, składający się z pięciu powieści - retro kryminałów. W twórczości pociąga mnie nowe. Jeśli odwiedzę Lwów, to chyba już nie w sensie literackim, lecz jako turysta.
— Zamknąłem cykl lwowski, składający się z pięciu powieści - retro kryminałów. W twórczości pociąga mnie nowe. Jeśli odwiedzę Lwów, to chyba już nie w sensie literackim, lecz jako turysta.
— W jednej z recenzji pojawiło się stwierdzenie, że historia Piotra Stockiego to swoiste studium narodzin zła. Czy tak mroczna opowieść wpływa na samego autora?
— Zdecydowanie tak. To wkroczenie do wymyślonego świata ciemności, ze świadomością, że naraża się własną psychikę. Dlatego tylko odpowiednia higiena zapewnia wycofanie do rzeczywistości, która też nie jest tak słodka i obfituje w życiowe pułapki. Zgadzam się ze stwierdzeniem jednego z krytyków, że moja powieść to swoiste studium narodzin zła, ale takie spojrzenie nie oddaje do końca istoty sprawy. Sądzę, że to również studium zagubienia i bezbronności mojego bohatera, który jako dziecko doświadczył traumatycznych przeżyć. Te przeżycia go ukształtowały. Nie wierzę w geny, które stygmatyzują człowieka w chwili narodzin, chociaż badania niektórych skandynawskich uczonych dowodzą, że istnieją, co najmniej dwa geny odpowiedzialne za stosowanie przemocy i brutalne zachowanie.
— Zdecydowanie tak. To wkroczenie do wymyślonego świata ciemności, ze świadomością, że naraża się własną psychikę. Dlatego tylko odpowiednia higiena zapewnia wycofanie do rzeczywistości, która też nie jest tak słodka i obfituje w życiowe pułapki. Zgadzam się ze stwierdzeniem jednego z krytyków, że moja powieść to swoiste studium narodzin zła, ale takie spojrzenie nie oddaje do końca istoty sprawy. Sądzę, że to również studium zagubienia i bezbronności mojego bohatera, który jako dziecko doświadczył traumatycznych przeżyć. Te przeżycia go ukształtowały. Nie wierzę w geny, które stygmatyzują człowieka w chwili narodzin, chociaż badania niektórych skandynawskich uczonych dowodzą, że istnieją, co najmniej dwa geny odpowiedzialne za stosowanie przemocy i brutalne zachowanie.
— Czy nie jest tak, że zło nas pociąga?
— Napisałem powieść, w której zło jest epicentrum, ale to nie znaczy, że jestem nim zafascynowany. Zło stanowi wyzwanie i przeciwwagę dla dobra. Mnie osobiście zło odpycha. Dobro jest jedyną drogą, którą powinniśmy podążać, ale historia ludzkości pokazuje, że to wyjątkowo wyboista i kręta droga.
— Napisałem powieść, w której zło jest epicentrum, ale to nie znaczy, że jestem nim zafascynowany. Zło stanowi wyzwanie i przeciwwagę dla dobra. Mnie osobiście zło odpycha. Dobro jest jedyną drogą, którą powinniśmy podążać, ale historia ludzkości pokazuje, że to wyjątkowo wyboista i kręta droga.
— Główny bohater jest antykwariuszem. Teoretycznie w otoczeniu książek powinniśmy stać się lepszymi, uduchowionymi. Tutaj tak się nie dzieje. Erudycja nie chroni przed złem?
— Erudycja jest tylko zapisem wiedzy w naszym umyśle i umiejętnością, niczym więcej. Wiemy nie od dziś, że słowo może ranić, może też prowadzić do śmierci. Dziś w świecie fake newsów niełatwo jest znaleźć prawdę. Kłamstwo podszywa się pod prawdę i mowa nienawiści pozostawia w naszych umysłach głębokie rany.
— Erudycja jest tylko zapisem wiedzy w naszym umyśle i umiejętnością, niczym więcej. Wiemy nie od dziś, że słowo może ranić, może też prowadzić do śmierci. Dziś w świecie fake newsów niełatwo jest znaleźć prawdę. Kłamstwo podszywa się pod prawdę i mowa nienawiści pozostawia w naszych umysłach głębokie rany.
— Porusza pan też temat przemocy wobec kobiet. To nadal z najważniejszych problemów w naszym społeczeństwie?
— Też tak to dostrzegam. Trzeba o przemocy wobec kobiet pisać i mówić. Nagłaśniać, że przemoc jest niedopuszczalna i tak naprawdę nie jest męską siłą, lecz poniżającą słabością.
— Też tak to dostrzegam. Trzeba o przemocy wobec kobiet pisać i mówić. Nagłaśniać, że przemoc jest niedopuszczalna i tak naprawdę nie jest męską siłą, lecz poniżającą słabością.
— To nie jest też pierwszy raz, kiedy w książce podejmuje pan temat kondycji człowieka.
— Punktem odniesienia w mojej twórczości był i pozostanie człowiek. Interesują mnie skomplikowane życiorysy, bo na nich możemy prześledzić wzloty i upadki ludzkiej kondycji.
— Punktem odniesienia w mojej twórczości był i pozostanie człowiek. Interesują mnie skomplikowane życiorysy, bo na nich możemy prześledzić wzloty i upadki ludzkiej kondycji.
— Czy napisanie tak trudnej książki jest dla pisarza wyzwaniem?
— Jeśli nie byłoby wyzwania, nie byłoby sensu pisać. W moim przypadku im trudniejsza problematyka, tym ciekawsze staje się udzielenie odpowiedzi.
— Jeśli nie byłoby wyzwania, nie byłoby sensu pisać. W moim przypadku im trudniejsza problematyka, tym ciekawsze staje się udzielenie odpowiedzi.
— Pisze pan książki, ale znamy również pana fotografie przyrody. Czy to dla pana rodzaj terapii?
— Niewątpliwie. Przyroda koi. Utrwalanie tego, co naturalne uspokaja i pozwala wrócić do pierwotnych dla człowieka przeżyć.
— Niewątpliwie. Przyroda koi. Utrwalanie tego, co naturalne uspokaja i pozwala wrócić do pierwotnych dla człowieka przeżyć.
— Co przynosi panu największą satysfakcję?
— Zabrzmi to górnolotnie: szczęście rodziny, spokój społeczny i pokój na ziemi. Nie jestem więc specjalnie wymagający. W aspekcie twórczym satysfakcję rozumiem, jako cienką nić porozumienia z czytelnikiem, gdy odkrywa on uniwersalne prawdy, które przypominam, pozwalając bohaterom literackim grać pod moje dyktando.
— Zabrzmi to górnolotnie: szczęście rodziny, spokój społeczny i pokój na ziemi. Nie jestem więc specjalnie wymagający. W aspekcie twórczym satysfakcję rozumiem, jako cienką nić porozumienia z czytelnikiem, gdy odkrywa on uniwersalne prawdy, które przypominam, pozwalając bohaterom literackim grać pod moje dyktando.
Paweł Jaszczuk (ur. 1954) – dramaturg i prozaik. Odkrył Lwów dla polskiego kryminału. Za powieść "Foresta Umbra", której akcja toczy się w tym dawnym polskim mieście, otrzymał prestiżową Nagrodę Wielkiego Kalibru. "Foresta Umbra", "Plan Sary", "Marionetki" i nominowany do nagrody Kryminalnej Piły 2013 Akuszer Śmierci tworzą cykl lwowski z dziennikarzem śledczym Jakubem Sternem w roli głównej.
Prócz kryminałów Paweł Jaszczuk jest autorem powieści obyczajowych: "Testamentu", "Sponsora", "Honolulu" i "Ochronki Anioła Stróża", nominowanej do nagrody WAWRZYNU - Literackiej Nagrody Warmii i Mazur za rok 2013. Jego najnowsza powieść "Sekret antykwariusza" to finezyjna mieszanka kryminału i thrillera psychologicznego.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez