Jadziem! Choćby boso, ale w ostrogach

2019-05-19 14:22:00 (ost. akt: 2019-05-20 12:30:29)
Jadziem! Choćby boso, ale w ostrogach

Autor zdjęcia: Kadr z teledysku "Boso, ale w ostrogach" zespołu Kapiszony

Adam Borkułak z olsztyńskiej kapeli Kapiszony podkreśla, że twórczość Stanisława Grzesiuka wywarła wpływ nie tylko na jego twórczość, ale i życie. Dzięki niej chce być lepszym człowiekiem. Z artystą rozmawia Daria Bruszewska-Przytuła.

— Grzesiuk jest warszawski do szpiku kości. Tymczasem to właśnie zespół z Olsztyna mocno czuje jego klimat . Dlaczego?
— Uważam, że meldunek w Warszawie nie jest elementem niezbędnym, żeby go poczuć. Wydaje mi się, że bardzo nam po drodze z twórczością i postawą Stanisława Grzesiuka. Wywarł on na nas ogromny wpływ i dlatego czujemy go tak mocno i jest on obecny w naszej twórczości

— Skąd wzięło się pana zainteresowanie Stanisławem Grzesiukiem?
— Nigdy nie przepadałem za czytaniem książek, szczególnie tych, które z góry były narzucane przez system szkolnictwa. Dzięki mojemu przyjacielowi, który pożyczył mi książki Stanisława Grzesiuka, sytuacja ta diametralnie się zmieniła. Gdy pierwszy raz w wieku 19 lat przeczytałem książki Grzesiuka, byłem nimi zafascynowany i wywarły one na mnie ogromny wpływ. W moim życiu nie było żadnego wzorca ani punktu odniesienia, jeżeli chodzi o postać męską, a więc siłą rzeczy świadomie, i pewnie podświadomie, poszukiwałem pewnych wzorców i postaw, a wartości, które prezentował Grzesiuk, zbiegały się z moimi kiełkującymi wartościami.

Dzięki niemu umocniły się one, nabrały rozpędu, mocy, a ich wachlarz się rozszerzył do tego stopnia, że stały się one drogowskazem na resztę mojego życia.
Najbardziej w twórczości Stanisława Grzesiuka ujął i zafascynował mnie jego optymizm, humor, empatia, bezinteresowność, odwaga, waleczność, hart ducha, chęć życia, uczciwość, szczerość, prawda, szacunek oraz dystans do życia.
— Wydaje mi się, że tę listę mógłby pan chyba kontynuować bez końca! (śmiech) A gdyby miał pan wyjąć z utworów Grzesiuka kilka najważniejszych wersów czy zdań, to jak one by brzmiały? Które schowałby pan do kapsuły czasu?
— Musimy pamiętać o tym, że Stanisław Grzesiuk nie był twórcą tekstów ani muzyki, był on piewcą i propagatorem ówczesnego folkloru warszawskiego, dzięki któremu te numery przetrwały do dziś. Moim ulubionym fragmentem wyśpiewanym przez Stanisława Grzesiuka jest zarówno jego, jak i moje motto: „Nie warto smucić się,… lecz śmiać się w cały głos i nie narzekać na swój los”.
Mam też ulubione cytaty z książek Grzesiuka, które brzmią następująco „Martwienie się to ciężka praca, która nikomu jeszcze nie pomogła, ale niejednemu zaszkodziła”, „Człowiek żyje raz, więc wesoło trzeba żyć”. Te cytaty mógłbym schować do kapsuły czasu, ponieważ są znakomitym odzwierciedleniem życia Grzesiuka. Ja również staram się tak żyć i życzę każdemu takiego podejścia do życia.

— Jak zarekomendować Grzesiuka młodemu pokoleniu?
— Myślę, że znakomitą rekomendacją Grzesiuka są jego książki, a zachęcić do ich przeczytania można poprzez propagowanie jego twórczości, która moim zdaniem jest nietuzinkowa, nie do podrobienia, szczera i prawdziwa, co w dzisiejszych czasach jest unikatowym zjawiskiem. Myślę, że młode pokolenie potrzebuję odświeżenia wartości, które cechowały postać Stanisława Grzesiuka, a które niestety pomału zanikają lub stają się przezroczyste.

— Jak pan i pana zespół Kapiszony trafiliście na Festiwal Grzesiuka, a później i do filmu o nim?
— Wszystko zaczęło się od wysłania przeze mnie zgłoszenia na Festiwal Grzesiuka w 2018 roku organizowanego w Warszawie. Zgłoszenie zostało pozytywnie rozpatrzone i tak doszło do mojego występu na festiwalu. Następnie na stronie festiwalu pojawiła się informacja o konkursie pt. „Za co najbardziej cenię Stanisława Grzesiuka?” organizowanego przez wydawnictwo Prószyński Media, które wydało książki Stanisława Grzesiuka wzbogacone o wcześniej usunięte przez cenzurę fragmenty. Wziąłem udział w konkursie i zająłem pierwsze miejsce.
W związku z tym Magdalena Zalewska ze wspomnianego wydawnictwa zadzwoniła do mnie z pytaniem, czy nie chciałbym wystąpić w filmie dokumentalnym o Stanisławie Grzesiuku.
Miał on opowiadać o ludziach, na których Stanisław Grzesiuk wywarł wpływ i w których wciąż żyje. Bardzo się ucieszyłem na samą myśl o tym przedsięwzięciu, od razu się zgodziłem. Był to dla mnie ogromny zaszczyt, wyróżnienie i wielkie szczęście móc wystąpić w filmie dokumentalnym o człowieku, którego postawa i twórczość odegrały tak ogromną rolę w moim życiu. W rozmowie z twórcami dokumentu wspomniałem również o utworze „Boso, ale w ostrogach”, który jest ukłonem zespołu Kapiszony w stronę postawy i twórczości Stanisława Grzesiuka. Zaproponowałem, że moglibyśmy tę piosenkę wykorzystać w dokumencie, co by było znakomitym dopełnieniem tego przedsięwzięcia. Ku naszej uciesze tak też się stało.

— Rozumiem, że wasza przygoda z Grzesiukiem się nie kończy. Jakie macie plany?
— W najbliższych planach mamy realizację kolejnego teledysku oraz zakończenie nagrywania naszego demo. Przymierzamy się także do nagrania płyty, a w międzyczasie oczywiście planujemy granie koncertów zarówno w regionie, jak i w całej Polsce.

— Dziękuję za rozmowę. Jak by powiedział Grzesiuk: jadziem?
— Klawo, jadziem!
Stanisław Grzesiuk urodził się 6 maja 1918 roku. Popularyzował język i folklor ulicy warszawskiej. Na podstawie swoich doświadczeń napisał trzy książki. „Boso, ale w ostrogach” to wspomnienia Grzesiuka obejmujące okres do wybuchu II wojny światowej. W książce przedstawił nie tylko swoje losy, ale odmalował pełen barw krajobraz czerniakowskiego świata. W „Pięciu latach kacetu”, swoim literackim debiucie, opisał z kolei swoje wspomnienia z pobytu w obozach koncentracyjnych. Grzesiuk nie ukrywał, że szybko zrozumiał zasady rządzące światem obozowym i dostosował się do nich, pracę nie tyle wykonując, ile markując. Humor i swada, z jaką opisał obozowe życie, zdecydowało o sukcesie książki. W zamykającej trylogię książce „Na marginesie życia” Grzesiuk opisuje swoje życie w latach powojennych. Jego autobiograficzne zapiski skupiają się tu przede wszystkim na borykaniu się z problemem gruźlicy, której nabawił się podczas pobytu w obozie.
Biorąc udział w spotkaniach autorskich, które odbywały się po ukazaniu się dwóch pierwszych książek jego autorstwa, Grzesiuk postanowił je urozmaicić. Akompaniując sobie na bandżoli, śpiewał warszawskie ballady. Jego wykonania „Czarnej Mańki”, „Balu na Gnojnej” czy „Nie masz cwaniaka nad warszawiaka” stały się znakiem rozpoznawczym Grzesiuka i na stałe weszły do jego repertuaru.
Stanisław Grzesiuk zmarł na gruźlicę w styczniu 1963 roku.




Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ania22 #2736689 | 93.105.*.* 22 maj 2019 21:38

    Hej, poznam Pana na dyskretne spotkania. Mam 22 lata, jestem po rozwodzie i nie chcę już faceta na dłuższy związek. Złap mnie pod loginem ania22 na portalu randkowym: czatkobiet.pl

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. Tomek #2734868 | 5.172.*.* 20 maj 2019 08:58

    Adaś zawsze spoko- Już od czasów studiów... ;) Pozdro jeżeli to przeczytasz.

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Ania22 #2734730 | 93.105.*.* 19 maj 2019 21:09

      Cześć, zapoznam się z Panem na dyskretne i sekretne randki. Liczę 22 wiosen jestem po rozwodzie i nie oczekuje faceta na dluzszy zwiazek. Zachęcam do kontaktu przez ten serwis: http://czatkobiet.pl/ania22

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-8) ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)