Sceny z życia w sieci

2018-11-15 19:52:31 (ost. akt: 2018-11-15 19:53:26)
Paweł Parczewski jako Jeremi

Paweł Parczewski jako Jeremi

Autor zdjęcia: Archiwum Teatru Jaracza

„Jeremi się ogarnia. LOL” to spektakl familijny. Nastolatki mogą obejrzeć portret pokolenia, a dorośli sprawdzić, jakimi są rodzicami. Bo żyjemy w internecie i warto wyjść do teatru, by zobaczyć, jak to życie wygląda z widowni. 



Paweł Parczewski przyznaje, że 13 lat miał 20 lat temu. Wtedy po szkole wychodził na podwórko i grał z kolegami w piłkę. Teraz po pracy zasiada do konsoli i gra w gry komputerowe, żeby wiedzieć, jak bawią się nastolatki. — Należę do pokolenia przejściowego — powiedział nam aktor. — Kiedy dorastałem, pojawiły się pierwsze telefony komórkowe i komputery Commodore. Dzisiaj wszyscy jesteśmy w sieci. Tyle że rodzice  wymagają od mojego bohatera, by w końcu wyłączył telefon, choć sami siedzą przed  ekranem. 


Paweł Parczewski gra w premierowej sztuce Teatru Jaracza „Jeremi się ogrania. LOL” rolę tytułową. Jeremi to chłopak z telefonem. Jak wszyscy jego rówieśnicy. Opowiada nam o sobie i swoich przyjaciołach, pokazując zdjęcia i filmiki. Kręci je cały czas, nawet podczas jazdy samochodem z rodzicami. 


Sztukę napisał Szymon Jachimek, autor musicalu krzyżackiego „Jazda na zamek”. Przedstawienie wyreżyserował Tomasz Valldal-Czarnecki, który zrealizował w Jaraczu (poza „Jazdą”) spektakl dyplomowy „ Zespół Tańca i Śmierci”. Tym razem nie zajął się historią i duchami, ale życiem współczesnym, tu i teraz. — Ludzie bezpośrednio kontaktują się z sobą coraz rzadziej — mówi reżyser. — Nasze drugie życie toczy się w internecie. Ale nasz spektakl nie opowiada o uzależnieniu młodych ludzi od sieci. Opowiada o 
międzyludzkich relacjach, w których internet często pośredniczy. 


Tomasz Valldal-Czarnecki dodaje, że sam nie lubi technologii i internetu w teatrze. Dlatego historia Jeremiego jest opowieścią o przejściu ze świata wirtualnego do realnego. — Na scenie pokazujemy grupę nastolatków, która bezpiecznie żyje sobie w sieci — opowiada reżyser. — Nie musi jej opuszczać, dopóki coś się nie zmieni w zewnętrznym świecie. Wtedy Jeremi będzie musiał wyłączyć internet i porozmawiać na żywo z dziewczyną, która mu się podoba oraz z rodzicami. 

I reżyser, i aktorzy zapewniają, że Jeremi to spektakl familijny. — Polecam go rodzicom — mówiła Joanna Fertacz, grająca mamę Jeremiego. — Niech przyjdą z dziećmi i zobaczą – jak w lustrze – jakimi są rodzicami. 


Młody widz na pewno nie będzie się nudził.  Spektakl trwa tylko 55 minut. Jak wylicza reżyser, tyle co lekcja i przerwa. W tym czasie na scenie będzie toczyła się wartka akcja, z udziałem bohaterów jeżdżących na hulajnogach, segwayu i śpiewających piosenki. W spektaklu bardzo ważny jest język, począwszy od tytułu. LOL to skrót od l„aughing out loud” albo „lots of laugh”, teraz już zastępowany przez XD albo XDDD. Skrót LOL oznacza także grę „League of Legends”. Ale przepaść językowa między pokoleniami poszerza się z szybkością nieznaną w historii. Dlatego scenariusz, który powstał dwa lata temu, został uwspółcześniony, a nową wersję przetestowali młodzi ludzie — sprawdzali, czy język jest taki, jakim mówią nastolatki. 

— Jeżeli widzowie zauważą w spektaklu coś anachronicznego, będą mogli to zgłosić na naszym koncie na Instagramie — informuje Paweł Parczewski. Obok niego na Scenie Margines zobaczymy Martę Markowicz, Alicję Parczewską, Mariana Czarkowskiego oraz gościnnie dwoje studentów Studium Aktorskiego — Małgorzatę Gradkowską i Szymona Kowalika. Premiera w sobotę o godz. 19.30. 

MZG

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB