Operator z Olsztyna nagrodzony w Warszawie


2018-10-29 10:00:00 (ost. akt: 2018-10-29 12:21:34)
Michał Rytel-Przełomiec

Michał Rytel-Przełomiec

Autor zdjęcia: Tania Oleksenko

Michał Rytel-Przełomiec z Olsztyna jest autorem zdjęć do ukraińskiego filmu "Sztangista". Film zdobył Grand Prix na zakończonym niedawno Warszawskim Festiwalu Filmowym w kategorii krótkiego metrażu.

Michał Rytel-Przełomiec ma 33 lata. Wychował się w artystycznej rodzinie. Jest wnukiem malarza Jana Przełomca i synem malarki Agnieszki Przełomiec. Jego ciotka to znana dziennikarka Maria Przełomiec, znawczyni problematyki wschodniej. Michał na zajęcia z fotografii, prowadzonych przez Ewę i Mieczysława Wieliczków w olsztyńskim Pałacu Młodzieży chodził razem ze swym rówieśnikiem i kolegą Kacprem Fertaczem — dzisiaj też operatorem, autorem zdjęć m.in. do „Ostatniej rodziny” i „Hardkor disco”. 

Tymczasem film, do którego zdjęcia zrobił Michał zdobył Grand Prix na zakończonym 21 października 34 Warszawskim Festiwalu Filmowym w kategorii krótkometrażowej. „Sztangistę” wyreżyserował według swego scenariusza 
Dmytro Sukholytkyy-Sobchuk (rocznik 1983). Film wyprodukowało Studio Munka.

Michał i Dmytro poznali się w Berlinie w 2013 przy okazji Berlinale na warsztatach dla młodych filmowców. Rozmawiali wtedy po polsku. — Teraz rozmawiamy po angielsku, bo Dima coraz lepiej mówi w tym języku — tłumaczy Michał Rytel-Przełomiec. — Spotykaliśmy się towarzysko, ale w pewnym momencie zaproponował mi zdjęcia w filmie realizowanym w Studio Munka. Zdjęcia powstały we Lwowie i Kijowie. 

Zdaniem Michała „Sztangista” to film o cenie zwycięstwa ale też o kondycji człowieka. 

Czy Ukraina rzeczywiści jest taka szara i smutna, jak w trailerze filmu? — Poprzez otoczenie chcieliśmy pokazać wnętrze bohatera — odpowiada operator. — Jest też Ukraina piękna, zielona i kolorowa. My wybraliśmy akurat takie szaro-bure przestrzenie, choć rzeczywiście — w porównaniu z Polską różnice są uderzające. Chodzi nie tylko o specyfikę komunizmu, który był u nich i tego, który był u nas. Tam otoczenie jest bardzo sowieckie, ale dla mnie, jako operatora, bardzo ciekawe. Są to fotogeniczne przestrzenie. Robiłem zdjęcia dla siebie, zachwycony brutalizmem tamtej architektury. Z naszej perspektywy to egzotyczne miejsca.

Reżyser i operator liczyli na nagrodę w Warszawie. Wygrali w swojej kategorii festiwal w Kijowie, a Dmytro Sukholytkyy-Sobchuk jest uważany na Ukrainie za najlepszego reżysera młodego pokolenia. „Sztangista” nie został co prawda przyjęty na festiwal w Cannes, ale... — Dostaliśmy stamtąd list, w którym napisano, że był na short liście do głównego konkursu i że się podobał — powiedział Michał. — W Odessie dostaliśmy wyróżnienie. Najgorzej było w Polsce. Nie dostaliśmy się na ważne festiwale — ani do Koszalina, ani do Gdyni. Dziwię się, bo film jest ciekawy formalnie. Ma 18 ujęć, a 15 z nich jest statycznych. To kadry, w których coś się dzieje... 

Ale to doceniła jednak dopiero Warszawa.

Teraz Michał pracuje m.ni. na serialem dokumentalnym dla Discovery, przed nim praca nad krótkometrażową animacją poklatkową, a wiosną nad dwoma serialami. Pracuje od projektu do projektu. I zapewnia, że Olsztyn kocha. Remontuje dom na starówce, w którym zamieszka z żoną i dwójka dzieci. — Zawsze marzyłem, żeby robić to, co robię, pracować na całym świecie, ale tutaj mieć rodzinne gniazdo — podkreśla.

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB