Jak powiedziała na spotkaniu autorskim Katarzyna Frankowiak, do napisania książki o matce, Danucie Koryckiej, zmotywowali ją życzliwi i ci życzliwi mniej. Ale książka powstać musiała. W środę 24 stycznia odbyła się promocja „Portretu aktorki”.
O tym, że olsztynianie czekali na książkę o Danucie Koryckiej, najlepiej świadczy frekwencja na spotkaniu promocyjnym, które odbyło się w środę 24 stycznia. Na zaproszenie Katarzyny Frankowiak i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie w Planecie 11 stawiło się liczne grono entuzjastów książki „Portret aktorki. Moje dzieciństwo za kulisami teatru”. Data spotkania przypadkowa nie była, bo 24 stycznia to data urodzin Danuty Koryckiej.
Kim była Danuta Korycka, główna bohaterka książki Katarzyny Frankowiak? Przede wszystkim, co podkreślono w tytule, aktorką. Bo aktorstwo nie było dla niej zawodem, ale sposobem na życie. Nie było przesady w słowach, które zanotowała w swoim dzienniku już 7 lutego 1945 roku: „Jedna mnie może spotkać tragedia w życiu. Jedna i wielka i straszna — gdybym musiała opuścić teatr”.
Zanim los rozłączył ją ze sceną, zagrała wiele zapadających w pamięć ról. Jej partnerami na scenie byli m.in. Tadeusz Łomnicki i Aleksander Sewruk. Pojawiała się na deskach teatrów we Lwowie, Katowicach, Wrocławiu, Olsztynie i wielu innych miastach.
Danuta Korycka miała także talent plastyczny. Jej prace można było zobaczyć na wystawie towarzyszącej spotkaniu w Planecie 11.
A kim jest ta, która w domu aktorskim się wychowywała? Która pisała, że atmosfera w domu była ściśle związana z etapami pracy Danuty Koryckiej nad rolą? Kim jest Katarzyna Frankowiak, jedyna córka Danuty? Z zawodu bibliotekarką. Dziś jest już na emeryturze, na której jednak nie próżnuje. Wyuczoną skłonność do archiwizowania i ocalania od zapomnienia wykorzystała, by przypomnieć światu o swojej matce.
Danuta Korycka zadbała o to, by córka nie musiała bazować jedynie na własnych wspomnieniach. Wśród licznych pamiątek zachowały się teatralia: bilety, programy, recenzje z czasopism i, najważniejsze, zapiski samej aktorki. Danuta, wtedy jeszcze pod rodowym nazwiskiem Kucka, w latach 1940-45 skrupulatnie prowadziła dziennik. W kolejnych latach pisała, gdy w jej życiu działo się coś ważnego.
Katarzyna Frankowiak z notatkami matki zapoznała się dopiero w 2009 roku, już po śmierci Danuty. Jak przyznała w czasie środowego spotkania, najpierw myślała o wydaniu opracowanych dzienników. Pomysł jednak ewoluował.
Pomiędzy wersami opisującymi gwiazdę teatralnych scen, autorka „Portretu aktorki” snuje też narrację o swoim życiu. I choć zasygnalizowaną w tytule opowieść o dzieciństwie za kulisami teatru ledwie szkicuje, to z kart książki wyłania się portret skromnej, wrażliwej i nad wiek dojrzałej dziewczyny, potem kobiety.
Kobiety tak podobnej do swojej matki i tak dalece różnej. Rację ma Łukasz Ślusarczyk, prowadzący spotkanie z autorką „Portretu aktorki”, który zauważył, że Katarzyna Frankowiak uniknęła popularnego dzisiaj rozliczania rodziców z grzechów. Bo „Portret aktorki” nie jest rodzajem psychoterapii i rozprawy z trudnym dzieciństwem.
Kobiety tak podobnej do swojej matki i tak dalece różnej. Rację ma Łukasz Ślusarczyk, prowadzący spotkanie z autorką „Portretu aktorki”, który zauważył, że Katarzyna Frankowiak uniknęła popularnego dzisiaj rozliczania rodziców z grzechów. Bo „Portret aktorki” nie jest rodzajem psychoterapii i rozprawy z trudnym dzieciństwem.
Nie oznacza to jednak, że pisanie pozostało bez wpływu na autorkę. Co jej dało zmierzenie się z biografią mamy? — Spojrzenie z dystansem na swoje życie — powiedziała w środę Katarzyna Frankowiak. I dodała, że porządkując archiwum Danuty Koryckiej, na nowo przeżyła wszystko, co dotyczyło jej samej.
Zapytana o dalsze plany, autorka zapewniła, że jej marzeniem jest doprowadzenie do tego, by książka znalazła się w dystrybucji i trafiła m.in. do ważnych dla jej matki miast: Lwowa i Wrocławia.
dbp
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Pan Pusik #2429108 | 78.28.*.* 29 sty 2018 22:35
Jasio z natury jest GŁUPI, po co reagować? A obie Panie zasłużyły się dla kultury nie tylko Olsztyna. Z podziwem to piszę.
! odpowiedz na ten komentarz
Jasio #2427718 | 88.156.*.* 28 sty 2018 12:22
Nie znam ani jednej, ani drugiej. Kogo to obchodzi?
! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)