Nowy dyrektor MOK w poszukiwaniu Rockefellerów ducha

Do konkursu na dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury stanęło 9 kandydatów. — Były to także osoby spoza Olsztyna — powiedział prezydent Piotr Grzymowicz prezentując nowego szefa MOK. — Mariusz Sieniewicz wypadł najlepiej pod każdym względem. Liczymy, że do MOK wrócą dobre lata, jeżeli chodzi o zdobywanie środków zewnętrznych i od sponsorów.

Sieniewicz przedstawił swoją koncepcję pracy MOK, w której ma zostać zachowana równowaga między eventami a działalnością animacyjną i edukacyjna. — Na pewno zaktywizujemy Stare Miasto, gdzie mamy przecież także siedzibę — mówił. — Olsztyn będzie żył kulturą nie tylko podczas Olsztyńskiego Lata Artystycznego, ale przez pozostałe 10 miesięcy. Chcę dotrzeć do młodych ludzi wykluczonych, niemających dostępu do kultury. Nawiążemy współpracę ze szkołami zawodowymi i uczniami ostatnich klas podstawówek. Ten program nazwałem Rockefeller Ducha. Chciałbym, by MOK stał się w Olsztynie alternatywą dla galerii handlowych.

Nowy dyrektor zdaje sobie sprawę, że będzie porównywany do poprzednich szefów MOK — Marka Marcinkowskiego i Agnieszki Kołodyńskiej — i że będzie krytykowany. Już usłyszał głosy, że taką instytucją powinien kierować menedżer, a nie pisarz. Przekonywał, że doświadczenie organizacyjne zdobywał już podczas studiów jako redaktor naczelny pisma „Portret”, a potem jako podczas pracy w Teatrze Jaracza. — Wszędzie tam, gdzie mogę wpływać na rzeczywistość, staram się ją kształtować — powiedział tłumacząc powód, dla którego zdecydował się na start w konkursie. — A czasy idą nieciekawe. I tu postawię trzy kropki...
MZG