Wczoraj (08.03) w Planecie 11 odbyła się inauguracja projektu "Literatura jest kobietą". Z tej okazji znane autorki z Olsztyna i regionu wzięły udział w dyskusji na temat kobiecej literatury. Wśród poruszonych zagadnień znalazło się m. in. to, czy literaturę w ogóle można dzielić na kobiecą i męską.
Co decyduje o tym, że książka jest dobra? Czy literatura kobieca jest gorsza od męskiej? Czy same wysokie słupki sprzedaży wystarczą do tego, żeby móc mówić o sukcesie autora i jego dzieła? A także czy dzielenie literatury na męską i kobiecą ma jakikolwiek sens? To tylko niektóre zagadnienia, które zostały poruszone podczas wczorajszego spotkania w Planecie 11 pt. "Literatura jest kobietą". Wzięły w nim udział autorki z Olsztyna i regionu: Monika Glibowska, Joanna Jax, Wioletta Sawicka, Hanna Brakoniecka, Joanna Wilengowska, Helena Piotrowska, Tamara Bołdak-Janowska, Ewa Bułgajewska-Grygiel, Iwona Bolińska-Walendzik i Urszula Kosińska.
W roli ekspertki wystąpiła literaturoznawczyni dr hab. Joanna Chłosta-Zielonka, prof. UWM. Dyskusję moderowała Daria Bruszewska-Przytuła.
— Lubię literaturę męską. Taką, w której mężczyzna się obnaża. Ale jeśli w książce wyczuwalny jest mizoginizm, to taka książka jest dla mnie nie do przyjęcia — stwierdziła Tamara Bołdak-Janowska, pisarka, poetka i eseistka. Jednocześnie podkreśliła, że w literaturze liczy się przede wszystkim jakość. Zauważyła też, że obecnie panuje nadprodukcja literatury i że jednocześnie brakuje książek poruszających tematykę wielokulturowości.
— To tak jakby w Polsce nie było Żydów, Ukraińców czy muzułmanów — skomentowała.
— To tak jakby w Polsce nie było Żydów, Ukraińców czy muzułmanów — skomentowała.
Joanna Jax, autorka pięciu powieści także podkreślała, że kryterium wartości książki jest przede wszystkim jej poziom, a nie fakt, przez kogo została ona napisana.
— Są rzeczy, w których mężczyźni są lepsi od kobiet i są rzeczy, w których kobiety są lepsze od mężczyzn. My, kobiety, powinnyśmy być dumne z tych rzeczy, które potrafimy robić lepiej. Z wrażliwości, którą posiadamy. Literatura kobieca kojarzy się ludziom z czymś mniej ambitnym. Jednak jestem przeciwniczką dzielenia literatury na kobiecą i męską. Literatura jest dobra albo zła! — podkreślała.
— Są rzeczy, w których mężczyźni są lepsi od kobiet i są rzeczy, w których kobiety są lepsze od mężczyzn. My, kobiety, powinnyśmy być dumne z tych rzeczy, które potrafimy robić lepiej. Z wrażliwości, którą posiadamy. Literatura kobieca kojarzy się ludziom z czymś mniej ambitnym. Jednak jestem przeciwniczką dzielenia literatury na kobiecą i męską. Literatura jest dobra albo zła! — podkreślała.
O kobiecej wrażliwości i kobiecości wypowiedziała się także Hanna Brakoniecka, pisarka i rysowniczka.
— Uwielbiam swoją kobiecość! Uwielbiam czas, w którym ją odkrywałam. Choć ja cały czas ją odkrywam... (...) Był to też czas, w którym miałam kompleksy, w którym nieustannie się zakochiwałam. Wydawało mi się wtedy, że nie dorównuję intelektualnie tym, w których się zakochiwałam. A potem odkryłam inteligencję emocjonalną i przestałam mieć te kompleksy. (Inteligencji emocjonalnej) Jest dużo w literaturze kobiecej i cieszę się, że my, autorki, możemy naszymi powieściami otwierać oczy mężczyznom — mówiła.
— Uwielbiam swoją kobiecość! Uwielbiam czas, w którym ją odkrywałam. Choć ja cały czas ją odkrywam... (...) Był to też czas, w którym miałam kompleksy, w którym nieustannie się zakochiwałam. Wydawało mi się wtedy, że nie dorównuję intelektualnie tym, w których się zakochiwałam. A potem odkryłam inteligencję emocjonalną i przestałam mieć te kompleksy. (Inteligencji emocjonalnej) Jest dużo w literaturze kobiecej i cieszę się, że my, autorki, możemy naszymi powieściami otwierać oczy mężczyznom — mówiła.
Podczas spotkania zostało poruszone także zagadnienie "typowej literatury kobiecej". W tym kontekście została wywołana książka "Dziennik Bridget Jones".
— Jest to po prostu literatura typowo rozrywkowa. Mówienie, że kobiety odnajdują siebie w Bridget Jones jest obraźliwe. To tak, jakby w komediach z Louisem de Funès doszukiwać się głębszej filozofii — skomentowała Joanna Jax.
— Literatura może być kobieca nie tylko dlatego, że opowiada o porodzie czy o macierzyństwie! (...) Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mężczyźni dyskutowaliby o tym, czy piszą literaturę męską. Czy przepuszczają ją przez filtr swojej męskości czy też nie — mówiła Joanna Wilengowska, pisarka.
— Jest to po prostu literatura typowo rozrywkowa. Mówienie, że kobiety odnajdują siebie w Bridget Jones jest obraźliwe. To tak, jakby w komediach z Louisem de Funès doszukiwać się głębszej filozofii — skomentowała Joanna Jax.
— Literatura może być kobieca nie tylko dlatego, że opowiada o porodzie czy o macierzyństwie! (...) Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mężczyźni dyskutowaliby o tym, czy piszą literaturę męską. Czy przepuszczają ją przez filtr swojej męskości czy też nie — mówiła Joanna Wilengowska, pisarka.
"Do tablicy" został wywołany także temat oceny literatury poprzez to, jak się ona sprzedaje. Niektóre z debatujących twierdziły, że świadczy to o dobrym poziomie danej książki, inne wręcz przeciwnie, podkreślały, że wszystko jest kwestią reklamy.
— Prawda jest brutalna: dobra książka to także taka, która się sprzedaje. Jeśli ktoś pisze fenomenalnie, ale nie jest w stanie się wypromować, to przepraszam, ale przepadnie — mówiła Wioletta Sawicka, pisarka. Dodała, że dobra książka musi wywoływać emocje.
— Jeśli książka żyje we mnie jeszcze długo po tym, jak ją przeczytam, to oznacza, że jest to książka dobra — stwierdziła.
— Prawda jest brutalna: dobra książka to także taka, która się sprzedaje. Jeśli ktoś pisze fenomenalnie, ale nie jest w stanie się wypromować, to przepraszam, ale przepadnie — mówiła Wioletta Sawicka, pisarka. Dodała, że dobra książka musi wywoływać emocje.
— Jeśli książka żyje we mnie jeszcze długo po tym, jak ją przeczytam, to oznacza, że jest to książka dobra — stwierdziła.
Podczas spotkania poruszono jeszcze inne zagadnienia z zakresu literatury, jednak przede wszystkim większość (także osoby z publiczności) podkreślała sztuczność podziału na kobiece i męskie pisanie.
— Cały czas w toku dyskusji i tak wychodzi nam, że naturalnym podziałem jest podział na dobrą i złą literaturę— podsumował jeden ze słuchaczy.
— Cały czas w toku dyskusji i tak wychodzi nam, że naturalnym podziałem jest podział na dobrą i złą literaturę— podsumował jeden ze słuchaczy.
Dyskusja trwała niecałe 2 godziny. Po spotkaniu autorki były dostępne dla fanów i rozdawały autografy.
Ewelina Zdancewicz-Pękala
e.zdancewicz@gazetaolsztynska.pl
e.zdancewicz@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Gość #2199129 | 79.185.*.* 10 mar 2017 10:26
W 2016 roku zamknięto 600 księgarni... :-(
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz
Kebiz #2199030 | 88.156.*.* 10 mar 2017 08:36
Namnożyło nam się Autorek że hej. Szkoda jeno, że większość jest znana wyłącznie w "swoim" wąskim gronie. Może po takiej dyskusji ich "produkcje" znajdą czytelników, czego Paniom Autorkom serdecznie życzę !
! odpowiedz na ten komentarz