„Sztukmistrza z Lublina” do potrzeb sceny zaadaptowali Michał Komar i Jan Szurmiej
Autor zdjęcia: Teatr im. Stefana Jaracza
Już blisko 8 tys. widzów obejrzało „Sztukmistrza z miasta Lublina”. To prawdziwy przebój Teatru Jaracza w Olsztynie. Publiczność nagradza przedstawienia owacją na stojąco. "Sztukmistrz" wraca na Scenę Dużą już dzisiaj i warto rezerwować bilety.
Literacką podstawą widowiska „Sztukmistrz z miasta Lublina” jest powieść Isaaka B. Singera, żydowskiego pisarza pochodzącego z Polski. Singer pisał w języku jidysz. W 1978 roku został laureatem Nagrody Nobla. W swojej twórczości opisywał przede wszystkim świat religijnych Żydów, ich obyczaje, ale i emocje, często nie do pogodzenia z wymogami ortodoksji.
Taki też jest Jasza Mazur (w tej roli Piotr Borowski) tytułowy Sztukmistrz. Wśród jego bliskich, przyjaciół i znajomych są złodzieje, bogate damy i cyrkówki. On sam podróżuje wozem po wiejskich drogach, marzy o lataniu i innym, nowym życiu w wielkim świecie.
„Sztukmistrza z Lublina” do potrzeb sceny zaadaptowali Michał Komar i Jan Szurmiej. I Szurmiej w olsztyńskim widowisku zajął się ruchem scenicznym i konsultacjami judaistycznymi. Bo jest to spektakl pełen pięknych plastycznie obrazów, wywołanych z przeszłości i wspaniałej muzyki. Skomponował ją do tekstów Agnieszki Osieckiej Zygmunt Konieczny. Do potrzeb olsztyńskiej sceny pieśni i piosenki zaaranżowali Maria Rumińska i Marcin Rumiński. Oni sami występują na scenie, i to z powodzeniem, w roli klezmerskiego mikrozespołu.
„Sztukmistrza z miasta Lublina” w Olsztynie obejrzało już blisko 8 tys. widzów. — Prawie na każdym przedstawieniu mamy komplety — mówi Maciej Lewandowski, rzecznik teatru. — Marketing szeptany działa. Bo to klasyczne widowisko do oglądania i przeżywania.
„Sztukmistrza z miasta Lublina” w Olsztynie obejrzało już blisko 8 tys. widzów. — Prawie na każdym przedstawieniu mamy komplety — mówi Maciej Lewandowski, rzecznik teatru. — Marketing szeptany działa. Bo to klasyczne widowisko do oglądania i przeżywania.
Katarzyna Kropidłowska, grająca w „Sztukmistrzu” Esterę, żonę Jaszy, dodaje, że na blisko 20 dotychczas prezentowanych spektakli, tylko dwa nie zakończyły się owacja na stojąco. — Praca w takiej ekipie to wielka radość — powiedziała nam.
Jej opinię potwierdza Agnieszka Castellanos-Pawlak, która w przedstawieniu gra Emilię, warszawską kochankę Jaszy. — Lubimy grać „Sztukmistrza” i nasz entuzjazm przenosi się na widownię — mówi.
Estera, która gra Katarzyna Kropidłowska, to porzucona, ale zawsze wierna Jaszy żona. — Na początku pracy na rolą zastanawiałam się, jak obronić taką szarą myszkę — wspomina aktorka. — Ale zrozumiałam, że pokora Estery daje jej siłę. Kobieta przyznaje się do słabości, ale pozostaje jak żołnierz, wierna bez względu na okoliczności. Kocha Jaszę, jednak godzi się z tym, że niewiele od niego dostanie.
Tymczasem ekipa Teatru Jaracza przygotowuje kolejny hit. Będzie to „Wyzwolenie” Stanisława Wyspiańskiego. Reżyseruje je gościnnie Krzysztof Jasiński, twórca Teatru Stu, aktor i animator kultury. — To wielki tekst — podkreśla Lewandowski. — Wielki jest też reżyser, który zapowiada różne efekty specjalne. Już wiemy, że będą bajkowe kostiumy. Pracownie krawieckie pracują w pocie czoła nad haftami i innymi zdobieniami. Atmosfera przypomina niemalże przygotowania do Tygodnia Mody. Spodziewamy się efektu zapierającego dech w piersiach.
Premierę „Wyzwolenia” zaplanowano na 11 marca.
Znakomicie zapowiadają się też tegoroczne, już XXV, Olsztyńskie Spotkania Teatralne. Do Olsztyna przyjadą naprawdę wielkie gwiazdy. Sprzedaż biletów rozpocznie się 21 lutego, a sam festiwal 25 marca.
Ewa Mazgal
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez