Dla męża jest tylko maszyną do gotowania i sprzątaczką. Dla dzieci — piątym kołem u wozu, zrzędliwą panią w średnim wieku. Jedyną, choć zawsze wierną słuchaczką jest kuchenna ściana, za którą toczy się prawdziwe życie. Krystyna Janda w monodramie "Shirley Valentine" zmienia życie kobiet niezmiennie od 1990 roku. W środę zagra na deskach Teatru Jaracza w Olsztynie.
Zobacz także: Baby zgotowały dżem, taniec z gwiazdami i Johna Portera w Olsztynie [FILM] Monika Dąbrowska, pomysłodawczyni akcji "Bieg na sześć łap" została laureatką konkursu na Babę Fest 2016. Wręczenie nagrody, pokazy mody oraz performance...
Shirley Valentine, która kiedyś miała marzenia (chciała zostać stewardessą), od lat wiedzie życie kury domowej i żony. Wspomina, przygotowując obiad i popijając wino. Nie ma jednak dość odwagi, by zacząć realizować swoje dawne marzenia. Aż pewnego dnia...Znudzona i zahukana żona przy mężu otwarcie wyznaje: Wiesz, co ja sobie całe życie mówiłam? Dzieci dorosną to ja se stąd pójdę. Dzieci dorosły, a ja, co? Nie ma gdzie iść! A poza tym to wiesz, co ludzie mówią? Po czterdziestce to tak jakby już wszystko było i nic człowieka nie rajcuje. Tylko, że u mnie to szybciej poszło! Ja to się tak czułam jak miałam dwadzieścia pięć!
Pewnego dnia decyduje się na szaleństwo. Mając powyżej uszu małżeńskich powinności, wszystko postanawia zacząć od nowa. Pragnie się jeszcze cieszyć życiem i - mimo że lat jej nie ubędzie - zamiast mówić: "Boże, mam czterdzieści dwa lata", woli wykrzyknąć: "Shirley, masz dopiero czterdzieści dwa lata, jak to cudownie!"
Spektakl miał premierę w listopadzie 1990 roku w Teatrze Powszechnym w Warszawie, ale wciąż jest potrzebny kobietom. Wracają na widownię, żeby obejrzeć "Shirley..." na różnych etapach swojego życia. Zabierają ze sobą najpierw przyjaciółki, potem córki. W końcu zmieniają swoje życie. Zaczynają wierzyć w siebie, podróżować, mają odwagę odejść od zaborczego męża... O swoich wrażeniach piszą w listach do Krystyny Jandy.
Jak spektakl odbiorą olsztynianki? Przekonamy się w środę (26 października). Monodram w wykonaniu Krystyny Jandy w Teatrze Jaracza wieńczy kobiecy festiwal w Olsztynie. Punktem kuluminacyjnym BabaFestu był weekend pełen warsztatów z zakresu rozwoju osobistego, zdrowia i urody, sztuki użytkowej, tańca oraz aktywności sportowej, podczas których uczestniczki poznały nowe sposoby radzenia sobie z trudnymi sytuacjami, roztańczyły stres, rozwinęły pasje i zainteresowania, a przede wszystkim poznały się lepiej i podzieliły swoimi doświadczeniami.
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Wiesław #2099151 | 89.229.*.* 27 paź 2016 08:58
Nudne i nieciekawe są dzisiejsze KOBIETY-KROWY jak gada Wilman.......ie ma o czym z taką pustà gadač w łóżku są do doopy jak Kosidrak jak Rodowicz jak Wilman jak Kurwin Piotrowska.......Wielkie hasło ostatnio wybuchło że kobiety mają macice a nie mają mózgów.....i tu bym się zgodził !!!!!
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz
widz #2098628 | 83.6.*.* 26 paź 2016 18:01
ta pani mimo kunsztu aktorskiego upadła niżej niż kiedykolwiek ujawniając swą bolszewicką naturę poglądów. no respect
! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)