-
Lubię rower i bezdroża. Jadę sobie i rozmawiam ze sobą. Choć czasami mam wrażenie, że rozmawiam z rowerem ;-) To takie 2w1. Odpoczywa ciało i umysł. Tym razem pretekstem do owego 2w1 było pewne oczko wodne położone między Tomaszkowem i Gronitami.
-
Miało być 30 kilometrów, zrobiło się lekko ponad 50. A wszystko przez to, że pociąg Przewozów Regionalnych przyjechał i odjechał ze stacji planowo.
-
Do teraz należeliśmy razem do większości. Teraz ja jest już w mniejszości. W mniejszości tych, którzy z bliska widzieli olsztyńską wieżę telewizyjną ;-)
-
Trasa liczy około 30 kilometrów. Trochę asfaltu, trochę szutru. Łatwa trasa dla każdego.
-
Tym razem proponuję szlak, który prowadzi wzdłuż Wadągu, potem Łyny i na koniec wiedzie wzdłuż jezior Siginek, Sukiel i Ukiel. Czyli szlak wodny. W sumie ponad 35 kilometrów.
-
Łatwa, niedługa trasa wiodąca częściowo brzegami jeziora Świętajno Naterskie i Wulpińskie. W większości szutr.
-
Lekka i przyjemna trasa, wiodąca w 3/4 szutrowymi drogami. W sumie nieco ponad 20 kilometrów, które można przejechać w 2-4 godziny.
-
Ufaj, ale sprawdzaj. To jedna z głównych zasad zarządzania. Niestety sprzeniewierzyłem się jej. Dlatego zamiast zacząć trasę od mostu, gdzie kręcono Klossa tam ją skończyłem.
-
Trasa prawie w całości wiedzie drogami szutrowymi. Łatwa do pokonania, ale dość długa (37 kilometrów). Na trasie 3 jeziora. Większość trasy przebiega przez lasy.
-
Typowa trasa "do przejechania". Odcinek od Nikielkowa aż do Wójtowa prowadzi leśnymi drogami. Po drodze sporo ładnych widoków. Droga prowadzi przez kilka kilometrów wzdłuż jeziora Wadąg.