Lubię rower i bezdroża. Jadę sobie i rozmawiam ze sobą. Choć czasami mam wrażenie, że rozmawiam z rowerem ;-) To takie 2w1. Odpoczywa ciało i umysł. Tym razem pretekstem do owego 2w1 było pewne oczko wodne położone między Tomaszkowem i Gronitami.
Miało być 30 kilometrów, zrobiło się lekko ponad 50. A wszystko przez to, że pociąg Przewozów Regionalnych przyjechał i odjechał ze stacji planowo.
Ufaj, ale sprawdzaj. To jedna z głównych zasad zarządzania. Niestety sprzeniewierzyłem się jej. Dlatego zamiast zacząć trasę od mostu, gdzie kręcono Klossa tam ją skończyłem.
Typowa trasa "do przejechania". Odcinek od Nikielkowa aż do Wójtowa prowadzi leśnymi drogami. Po drodze sporo ładnych widoków. Droga prowadzi przez kilka kilometrów wzdłuż jeziora Wadąg.
Zachciało mi się zobaczyć, czy budynki byłego PGR w Starym Olsztynie jeszcze stoją. Ale jechać tam od razu przez Olsztyn i Jaroty jakoś wstyd. Pojechałem więc trochę dookoła, przez Ostrzeszewo.
Cała trasa liczy nieco ponad 20 kilometrów. Odcinek do Kudyp jest łatwy do przejechania. Trasa wiodąca wzdłuż Krzywego miejscami zamienia się w wąską ścieżkę. Nie polecam tam jazdy z dziećmi. Szlak typowo rekreacyjny. Główna atrakcja na trasie to arboretum w Kudypach.