Na wstępie muszę wyjaśnić jedną kwestię. Na kolejny album Metalliki czekałem od lat. To znaczy na początku. Bo z tym albumem przygód było co nie miara. Najpierw ogłosili całemu światu, że będzie. Ale zaraz… serio? Dacie go nam? Czy to żart? Potem Kirk Hammett zgubił telefon z riffami (TAAAA). Następnie data premiery – no będzie kochani, ale nie wiemy kiedy. To sprawiło, że przestałem czekać. No bo po co się niepotrzebnie denerwować? Ale kiedy jeszcze miałem oczekiwania to mówię sobie… cholera jeśli biorą się za płytę, to może będzie bomba?